Dwadzieścia siedem i pół na pół. Ocalałam prowadzona na rzeź.

Dochodzi za kwadrans trzecia. Ćma uparcie puka w monitor laptopa, rozpaczliwie prosząc, bym wpuściła ją na białą karteluszkę Worda. Kontaktu łaknie z rzeszą innych robaczków, które ciągiem znaczków, wahadłowym ruchem dłoni, zapraszam na ekranik. Coś na kształt castingu myśli czy selekcji, na bramce, w klubie (myśli twórczej). Ćma nie kwalifikuje się. Pora późna nazbyt na … Czytaj dalej Dwadzieścia siedem i pół na pół. Ocalałam prowadzona na rzeź.

Reklama