
… nawet jeśli akurat w danej chwili nie potrafisz tego jeszcze zrozumieć…
Na pewno wielu z Was zna słowa Steve’a Jobsa: „Nie można łączyć punktów patrząc w przyszłość, można je jedynie połączyć patrząc wstecz. Trzeba więc ufać, że w jakiś sposób punkty połączą się
w przyszłości. Musicie w coś wierzyć: Boga, przeznaczenie, życie, karmę, cokolwiek. Ponieważ wiara, że punkty w przyszłości się połączą, da Wam pewność, żeby postępować zgodnie z głosem serca, nawet jeśli zawiedzie Was poza wyznaczone szlaki”.
W tej chwili właśnie znalazłam się poza takim szlakiem. Serce mnie tu przywiodło i chcę wierzyć w to, że miało nosa. I że gdy za jakiś czas spojrzę wstecz, pojmę o co mu chodziło…
Bo, wiecie, opowieść o kropkach nieraz sprawdzała się w moim życiu. Dlatego staram się nie palić za sobą mostów, nie nadużywać słów „zawsze” i „nigdy”, wybaczać, szanować i ogólnie pielęgnować w sobie niepopularne dziś już wartości. Ale o tym może będzie kiedy indziej.
Dzisiaj chciałam opowiedzieć o paru spotkaniach i wydarzeniach z mojego życia, potwierdzających, że wszystko ma swoje miejsce i czas…
PEWNE WAKACJE a STRONA SPRZEDAŻOWA (20 LAT PÓŹNIEJ)
Zapraszam Was na pokład wehikułu czasu. Zapnijcie pasy i przenosimy się do roku 1996. Pamiętne (dla mnie) lato. Jastrzębia Góra. Musiałam przejechać całą Polskę, by poznać paczkę fajnych ludzi… z (niemal) naszej okolicy. Jakiś czas część z nas utrzymywała kontakt (szlifując np. sztukę epistolarną), potem niektórym drogi się rozeszły. Internetu jeszcze wtedy nie było.
Rok 2018 (a właściwie końcówka 2017). Na polecenie służbowe szukam fotografa. Rozważam dwie propozycje – lokalny zaklinacz kadrów i ktoś spoza miasta. Wybór pada na tę drugą opcję. Wojtek. Poznaliśmy się w ‘96 roku, w lesie, w Jastrzębiej Górze. Zaczyna się współpraca, Wojtek płynnie popycha do przodu kilka naszych firmowych projektów. Okazuje się przy okazji, że tworzy również strony internetowe.
Czy w 1996 roku pomyślałabym, że przeszło 20 lat później Wojtek zacznie pracować nad moją stroną? Wtedy nie wiedziałam nawet czym jest Internet.
ZŁAMANE SERCE i KSIĄŻKA O PASOŻYTACH (10 LAT PÓŹNIEJ)
W 2007 roku posypał mi się trochę porządek w życiu i emocjach. To była dla mnie ważna życiowa lekcja, a co mnie wówczas nie złamało, tylko mnie wzmocniło. Dzisiaj, z perspektywy czasu widzę, że WSZYSTKO (absolutnie i dosłownie) było PO COŚ.
Gdyby wtedy nie zwaliło się na moją głowę niebo, nie poznałabym pewnej osoby. Gdybym jej nie poznała, kilka lat później nie ściągnęłaby mnie do pracy w pewnej firmie. Gdyby mnie tam nie ściągnęła, nie miałabym bladego pojęcia o #pasożytach i nie poświęciłabym temu tematowi czterech lat swojego życia, a co za tym idzie – nie byłoby książki „Pasażerowie na gapę – PASOŻYTY”.

ZAGRZYBIAŁE MIESZKANIE, NIEWSPÓŁPRACUJĄCY PIEC a DOBRE ZAKOŃCZENIE
W 2007 roku było mi naprawdę niełatwo. Ale gdyby nie to, nie poznałabym wielu WSPANIAŁYCH LUDZI (DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM!!! TOBIE, 👈👉 TOBIE, 👈👉 TOBIE, I 👈👉 TOBIE TEŻ!)! Gdyby to wszystko się nie wydarzyło, nie trafiłabym do pewnego mieszkania – z piecem, który za nic nie chciał ze mną współpracować. I gdy tak marzły nam tyłki, paluchy, uszy i nos, postanowiłam schować żal i dumę do kieszeni i poprosiłabym o pomoc KOGOŚ, kto nie tylko ujarzmił piec, ale i na nowo wniósł wiele dobrego do mojego życia. Kilka porywów serca, trochę uniesień i delikatny uśmiech. Pomimo że wcześniej sam je zgasił. No i brodzimy sobie tą samą rzeką, tylko inne prądy obmywają nasze nogi…
Więc… sami rozumiecie… WSZYSTKO W ŻYCIU JEST PO COŚ, żadne doświadczenie nie wydarza się bez powodu. Nawet jeśli najpierw przynosi chaos, zamęt, ból i ciemność, przeczołguje nas przez odmęty bezsilności, później okazuje się, że gdyby nie to, nie bylibyśmy tu, gdzie obecnie jesteśmy.
A teraz odwróćcie się, proszę, za siebie i połączcie swoje kropki…
Kto by pomyślał…
Dla nas małolatów przyszłość jeszcze nie istniała w głowach, co najwyżej plany na najbliższe godziny 🙂
Ja bardzo się cieszę za każdym razem, kiedy stare znajomości odżywają. Jestem zwolennikiem prawdziwych relacji międzyludzkich, jednak z pokorą muszę przyznać, że internet pomaga w ich odnalezieniu i utrzymaniu.
Aniu, zawsze możesz na mnie liczyć. Nawet jeśli mam napięty grafik jak teraz.
Co się nie chwalisz, że prowadzisz też blog? Jak Ty to wszystko mieścisz w czasie???
Prawdziwy Człowiek-Orkiestra!